 |
Agnus Dei Goraco zapraszam do wspoltworzenia tego Forum w milosci Jezusa i Maryi
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mirek
****

Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 2402
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Canada
|
Wysłany: Nie 16:16, 19 Lut 2006 Temat postu: Rozne modlitwy |
|
|
Modlitwa o pokore
Ojcze,
dziś chcemy uznać się za pysznych
i niezdolnych do bycia pokornymi.
Ojcze, Ty wiesz, że chcemy,
by obraz Twego Syna był w nas widoczny
A jednak jesteśmy chorzy
na tego raka, który nas toczy,
a którym jest nasza pycha.
Najpierw chcę wyznać, że jestem pyszny:
jestem osobą straszliwie pyszną,
jestem złodziejem, który kradnie Twą chwałę,
zawsze starając się być pierwszym i w centrum zainteresowania.
Dziś wyznaję,
że staram się nie tylko mieć więcej,
ale mieć więcej niż inni,
nie tylko wiedzieć więcej,
ale wiedzieć więcej niż ktokolwiek inny.
Nie tylko więcej móc,
ale móc więcej niż inni.
Przebacz mi, Ojcze pokorny, moją pychę,
która powoduje, że jestem w ciągłej rywalizacji z innymi.
Już nie chcę dalej bronić siebie samego:
Ty jesteś moim obrońcą.
Już nie chcę dłużej opierać się na własnych siłach:
Ty jesteś moim wspomożycielem.
Już nie chcę wyprzedzać innych:
ale byś Ty wyprzedzał mnie.
Już nie chcę wzrastać sam, Panie:
ale byś Ty wzrastał we mnie.
Ojcze, dziękuję Ci za me ograniczenia,
bo dzięki nim poznaję, że potrzebuję Ciebie
i że potrzebuję moich braci.
Dlatego odważam się Ci powiedzieć:
nie uwalniaj mnie z tych ograniczeń,
dzięki Ci za nie,
dzięki za te defekty
i dzięki również za te grzechy,
bo poprzez nie rozpoznaję, że ja sam nic nie mogę
i potrzebuję Ciebie.
Panie kontynuuj we mnie swoje dzieła.
Jeśli, abym dobrze pełnił ważną służbę,
pełen mocy Boga,
jest konieczne abym zniknął,
uczyń to Ojcze
Być może Ty się nie ukazałeś
w całej Twojej wielkości i mocy w moim życiu,
bo nie mam tego fundamentu pokory,
aby móc dobrze pełnić tę służbę tak wielką,
Uczyń mnie pokornym Twoją pokorą, Ojcze.
Już nie chcę żyć ja,
ale by Chrystus żył we mnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mirek
****

Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 2402
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Canada
|
Wysłany: Nie 16:17, 19 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Modlitwa chorego
Mój Ojcze, któryś jest w niebie,
usuń z mego serca chmury i mgły czarnych myśli.
Przepędź z mojej duszy smutek i przygnębiające troski.
Zawsze, gdy mnie dręczą cierpienia i ogrania bezduszność
- tęsknię za nadzieją i radością.
Pragnę uśmiechnąć się z całego serca.
Chciałbym pocieszyć człowieka smutnego,
a nieszczęśliwego uczynić na nowo szczęśliwym.
Jeszcze raz chciałbym spojrzeć
na piękno Twojego stworzenia:
pragnąłbym się wspiąć na szczyt góry,
wędrować wzdłuż pluszczącego strumyka,
przejść się po miękkim poszyciu świerkowego lasu
i wciągnąć świeże, orzeźwiające powietrze.
Pragnę przyjrzeć się raz jeszcze łagodnym zwierzętom
i posłuchać śpiewu skowronka,
a tam, gdzie ziemia pozostała jeszcze zdrowa,
napić się ręką z czystego źródła.
Pragnę spocząć na zielonej, kwitnącej łące,
wędrować wśród dojrzałych łanów zboża
i słuchać śpiewających ptaków.
Chciałbym stanąć raz jeszcze
na brzegu wzburzonego morza
- tam, gdzie można przeczuć Twą wspaniałą wielkość i moc.
I jeszcze jedno: chciałbym spotkać człowieka,
który Twą Miłość nadal nosi głęboko w swym sercu,
człowieka z którego "tryskają zdroje wody żywej",
aby mnie napełniła święta radość.
Amen.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mirek
****

Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 2402
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Canada
|
Wysłany: Nie 16:28, 19 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Modlitwa o uzdrowienie
Panie Jezu: ja jestem tym ślepcem.
Dałeś mi życie i wzrok przy Chrzcie,
ale przez pewien wypadek zwany grzechem straciłem go.
Nie widzę.
Nikt nie może mnie uleczyć.
Ale Twoje słowo doprowadziło mnie do Ciebie.
Nie miałem siły przyjść, ale zlitowałeś się nade mną
i zawołałeś mnie na tę drogę tak piękną.
Jezu, nie widzę Ciebie, ale słyszałem, jak inni o Tobie mówili.
Słyszałem Cię już nawet, ale chcę Cię zobaczyć.
Uczyń ze mną to samo, co ze ślepym z Betsaidy.
Ty jesteś ten sam wczoraj, dzisiaj i zawsze
i masz tę samą moc, by nas zbawić.
Możesz to zrobić jeszcze raz.
Zmiłuj się nade mną.
Weź mnie za rękę.
Odłącz od wszystkiego innego.
Chcę być tylko z Tobą.
Tu jestem.
Chcę być prowadzony przez Ciebie.
Wiele razy zdarzało się, że dawałem rękę innym,
aby pomogli mi iść przez moje życie:
- niejeden wprowadził mnie w błąd,
- inni - zmęczeni, pozostawili mnie,
- ktoś, dając mi rękę, jednocześnie podstawił mi nogę,
- jeszcze ktoś był równie ślepy jak ja
i upadliśmy obaj.
...Dlatego Panie, nie mam ochoty dawać nikomu ręki.
Boję się zawierzyć całkowicie, na ślepo.
Zawsze daję się z zastrzeżeniami, stopniowo.
Obawiam się, że to samo zdarzy mi się jeszcze raz.
Ale dzisiaj jest inaczej:
pokładam całą moją ufność w Tobie.
Bezwarunkowo.
Zaprowadź mnie dokąd zechcesz, jeśli tylko będę szedł za Twoją ręką.
Chcę być z Tobą, nieważne gdzie.
Chcę doświadczać, że jestem prowadzony przez Ciebie.
Zaprowadź mnie na bok, daleko od innych, nawet daleko ode mnie samego.
Wysłuchaj mnie osobiście.
Ty wiesz, że potrzebuję specjalnego leczenia.
Ze swej strony zostawiam wszystko za sobą
nawet moje własne uzdrowienie.
Jedyne, co jest dla mnie ważne, to być z Tobą.
Powierzam się w pełni Tobie.
Tylko Ty jesteś ważny w moim życiu.
Chcę Panie, tak jak ślepy, odczuć, że Ty mnie kochasz,
nie gorszysz się moimi grzechami
ani nie boisz się moich słabości.
Ty jesteś lekarzem, który umie dbać o mnie
zgodnie z moimi potrzebami.
Pocałuj mnie.
Spraw, abym czuł, że zbliżasz się do mojej choroby,
że nie budzi w Tobie wstrętu to, czym jestem,
i że mnie kochasz właśnie w tym obszarze,
w którym najmniej podobam się innym.
Włóż Twoje ręce na mą głowę.
Spraw abym odczuł, że Cię interesuję taki, jaki jestem,
cały, bez wyjątku.
Wiem, że Ty kochasz chorego, grzesznika.
Ja jestem pierwszym i największym grzesznikiem, Panie Jezu.
Ale wiem, że Ty jesteś zdolny mnie uzdrowić;
że tam, gdzie obfituje nędza, jeszcze bardziej obfituje Twoja łaska.
Uzdrów mnie z tego wszystkiego, co nie pozwala mi widzieć Cię takim, jakim jesteś:
widzieć świat takim, jakim go uczyniłeś,
widzieć innych tak, jak chciałbyś, bym ich widział,
widzieć mnie samego, jak Ty mnie widzisz.
Uwolnij mnie od moich niepokojów i strachów,
od moich kompleksów, podejrzeń
i niedowierzań.
Znasz źródło wszystkich moich bólów, kompleksów i problemów.
Weź mnie całego i uczyń ze mną, co zechcesz.
Jezu, zbliżyłeś się do mojej choroby.
Interesuje Cię nie tylko chory,
ale również choroba.
Ty okazujesz miłość dokładnie tam, gdzie jej potrzeba.
Ty wypełniasz miłosierdziem pustkę mego życia.
Ty uzdrawiasz serca strapione i bandażujesz rany.
Ulecz mnie z mojej ślepoty.
Ty ją znasz i wiesz, jaka jest.
Ulecz mnie także fizycznie, Panie.
Ty uleczysz nie tylko duszę,
ale również ciało.
Pokazuję Ci moje dolegliwości i choroby.
Włóż na mnie swoje ręce.
Dotknij mnie.
To wystarczy, a będę całkowicie zdrów.
Uczyń to Panie przez miłość, jaką masz dla mnie.
Ty masz wszelką władzę na niebie i na ziemi.
Wierzę, że wszystko jest możliwe.
Dla Ciebie nie ma chorób trudnych do uzdrowienia.
Dla Ciebie wszystko jest łatwe.
Panie, teraz kładę w Twoje ręce całe moje życie,
szczególnie mój grzech.
Zostawiam w tych rękach przebitych dla miłości
to, co mam i czym jestem.
Składam Ci cały świat,
rzeczy materialne: pieniądze, siłę i pracę,
moją rodzinę: żonę (męża), dzieci, rodziców i teściów.
Tych, którzy mnie obrazili,
tych, którym zazdroszczę,
na których nie mogę patrzeć, albo z którymi nie mogę rozmawiać.
Panie, czasami widzę Ciebie jedynie jako drzewo.
Uzdrów mnie.
Widzę Cię jako pasy bezpieczeństwa w samochodzie,
których używam tylko w sytuacjach niebezpiecznych.
Jesteś jedynie na pewne chwile
i pewne prędkości.
Uważam Cię za drzewo, które mi daje cień i żywność.
Widzę Cię tylko jako drzewo służące mi za ozdobę w domu
wobec mych przyjaciół, przy wizytach.
Jesteś czasem jak drzewo, którego nie traktuję osobowo.
Uzdrów mnie ze sposobu, w jaki Cię widzę.
Innych też widziałem wiele razy jedynie jako drzewa:
Drzewa, których szukam, by wyciągnąć z nich jakąś korzyść.
Drzewa, które nie interesują mnie jako osoby, ale jako
zwykłe narzędzia produkcji, dla mojego osobistego zysku.
Drzewa, które mi służą i jeśli im daję wodę, nawożę i dbam o nie,
to zawsze w celu wyciągnięcia większego zysku.
Kobiety, w których czasami widzę tylko zewnętrzną piękność.
Mężczyzn, tylko z ich majątkiem...
Panie, także na siebie patrzę wiele razy jak na drzewo.
- Nie cenię siebie jako osoby,
tylko jako kogoś, kto po prostu musi robić pewne rzeczy.
- Czuję się zobowiązany i zmuszany pod wieloma względami.
- O mojej wartości decyduje tylko to, co robię, a nie - czym jestem.
Naucz mnie bym kochał siebie samego, szanował siebie i doceniał siebie
Tak, jak Ty postępujesz ze mną.
Teraz Panie, chcę przedstawić Ci moją najcięższą chorobę;
mój największy grzech, który wyrządza mi najwięcej szkody
i najbardziej rani.
Ty go znasz. Ja także.
Jeszcze dziś chcę, by pozostał znany tylko nam.
Tak jak nałożyłeś ręce na oczy ślepca.
Użyczam Ci moich rąk, abyś mi je położył na moje oczy
(tu zakrywa się oczy rękami).
Chcę widzieć wszystkich ludzi poprzez Twoje ręce.
Byłem dla nich ślepy,
ale z Twoimi rękami na mych oczach
mogę ich widzieć tak, jak Ty ich widzisz,
kochać ich, jak Ty ich kochasz,
przebaczać im, jak Ty im przebaczasz,
mówić do nich tak, jak Ty do nich mówisz.
Chcę widzieć ich poprzez Twoje rany,
przez otwory w Twoich dłoniach, przebitych dla miłości,
miłości, z której wydałeś samego siebie.
Panie,
naucz mnie widzieć z daleka.
Abym szukał nie tylko swoich interesów.
Rozszerz mój świat.
Abym nie zamykał się w sobie samym,
ale był zdolny patrzeć na innych
i biec ku nim.
Abym w dniu ostatecznym,
kiedy zbadasz moją miłość,
mógł usłyszeć Twój sąd:
"Chodź, błogosławiony Mego Ojca,
bo byłem głodny, a dałeś mi jeść,
byłem spragniony, a dałeś mi pić,
byłem nagi, a przyodziałeś mnie,
w więzieniu, a odwiedziłeś mnie".
Panie,
wiem, że oświeciłeś moje życie Twoim Słowem.
Ty nie tylko podałeś mi rękę,
aby pomóc mi iść.
Również wzmocniłeś moje nogi i otworzyłeś mi oczy.
Teraz jestem odpowiedzialny za każdy krok.
Dzięki, że uzdolniłeś mnie,
abym przezwyciężył wszystkie przeszkody,
nie mam wymówek,
aby zrzucać na kogoś innego winę za moje upadki.
jestem odpowiedzialny za moje życie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sylwia
Gość
|
Wysłany: Czw 16:52, 16 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Akt Codziennego Zaofiarowania za konających i Zmarłych
"Panie Jezu, Odkupicielu świata,
w zjednoczeniu z Twoją Ofiarą Krzyżową,
ofiaruję Ci przez ręce Matki Miłosierdzia
moje modlitwy i prace, radości,
trudy i cierpienia w intencji konających
i zmarłych poddanych oczyszczeniu,
błagając Cię o przyśpieszenie ich wejścia
do chwały, gdzie Ty wraz z Ojcem
i Duchem Świętym żyjesz i królujesz
na wieki wieków. Amen."
Modlitwę zaczerpnęłam z obrazka, który dostałam od Sióstr Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych, to Zromadzenie zakonne bezhabitowe. Z tej strony można się dowiedzieć o tym Zgromadzeniu: [link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mirek
****

Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 2402
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/7 Skąd: Canada
|
Wysłany: Sob 0:24, 18 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Sylwio
To bardzo dobra modlitwa i mysle, ze naucze sie jej na pamiec.Musimy pomagac duszom w czysccu.Czysciec moze stac sie pusty dzieki naszym modlitwom i ofiarom.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sylwia
Gość
|
Wysłany: Wto 13:53, 21 Mar 2006 Temat postu: Koronka za zmarłych do Serca Maryi |
|
|
KORONKA ZA ZMARŁYCH DO SERCA MARYI
( do odmawiania na różańcu )
Na początku:
Wierzę w Boga... Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo...
Chwała Ojcu...
Na dużych paciorkach:
Boże mój, wierzę w Ciebie, boś jest samą prawdą.
Ufam Tobie, boś Dobroci nieskończona. Kocham Cię,
boś godzien największej miłości.
Z miłości ku Tobie kocham wszystkich bliźnich moich.
Na małych paciorkach:
Słodkie Serce Maryi bądź moim zbawieniem.
Pociechą tych, co cierpią. Módl się za nami,
za konającymi i za duszami w czyśćcu cierpiącymi (10x).
Na zakończenie:
Wieczny odpoczynek racz im dać Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci (3x) lub Psalm 130 (129).
("Do prywatnego odmawiania. Za zgodą Kurii Biskupiej Warszawsko-Praskiej z dnia 22. 05. 1998 r., 680/K/98")
Każda posługa oddana choremu, każda jałmużna zaniesiona ubogiemu, każde słowo pociechy powiedziane nieszczęśliwemu, każda modlitwa odmówiona żarliwie, każda Msza święta, Komunia święta, ofiarowanie: są wielką ulgą dla dusz zmarłych /bł. Honorat Koźmiński/.
Modlitwę zaczerpnęłam ze strony internetowej Zgromadzenia Sióstr Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sylwia
Gość
|
Wysłany: Czw 2:57, 23 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
MODLITWA PRZED WEJŚCIEM DO INTERNETU
Wszechmocny i wieczny Boże,
Który stworzyłeś nas na Twoje podobieństwo
i poleciłeś nam szukać, przede wszystkim, tego co dobre,
prawdziwe i piękne,
szczególnie w Boskiej Osobie Twego Jednorodzonego Syna,
Pana naszego Jezusa Chrystusa,
pomóż nam, błagamy Ciebie,
przez wstawiennictwo św. Izydora, biskupa i doktora,
abyśmy podczas naszych wędrówek w internecie
kierowali nasze ręce i oczy tylko na to, co podoba się Tobie
i traktowali z miłością i cierpliwością
wszystkie te osoby, które spotkamy
przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
Święty Izydorze, módl się za nami!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|