Agnus Dei

lucynka

Prosze o modlitwe za nich.

Diana i Jim i ich dzieci. Za cala rodzine.

Mirek

Jezu pomoz jemu aby postepowal zgodnie z Twoja wola.

lucynka

Mirek

Wspulczuje Diance.Kosciol zezwala na rozlake pod warunkiem, ze oboje zostana sami (single)...jednak lepiej jest wszystko uczynic aby malzenstwo uratowac.Mysle, ze tylko cud Bozy moze to uczynic gdyz po ludzku sytuacja jeast przegrana.

lucynka

Mirek

Oj Swiatelko. Sad

..obejme Dianke modlitwa.Widac, ze zly duch robi wiele szkod w tym malzenstwie.Pociesz Dianke, ze jej cierpienia kiedys skoncza sie.Niech ofiaruje Panu sowj krzyz za nawrocenie meza gdzy to tez umilowana dusza, ktora zagubila sie na drodze zycia.Dla cierpiacych zawsze mowie, ze cierpienia maja swoj kres a Pan kazdemu oddaje zgodnie z uczynkami.Maz musi ofiarowac siebie dla rodziny.Jest przeciez Krolem, kaplanem i prorokiem rodziny a zona Pania i Krolowa tego malego krolestwa w ktorym nalezne miejsce powinien miec Bog.Ile cierpien i nieszczesc by zaosczedzili ludzi gdyby rodzine traktowali w sposob w jaki Bog ja widzi.

Iwona Wiktor · Gość

Światełko,
wspóczuje z całego serca Twojej koleżance.Pomimo tego uważam,że to zło robione przez męża owej koleżanki,tak naprawdę musi mieć podłoże wczesniejsze.Podłoże przy ,którym Ona była obecna,ale albo nie chciała widzieć tego zła zaślepiona miłością lub też poprostu,zezwalała na nie mysląc,że Jemu to minie.Czasami ,nawet w miłości trzeba zastosować terapię szokową,aby cookolwiek uratować.Oczywiscie w odpowiednim czasie,trzeba umieć to zagrożenie wychwycić i zastsować adekwatną terapię do sytuacji.Czyniąc to,jest nadzieja na porawę,natomiast jej brak skazuje na wegetację a czasami,bardzo dramatyczne zakończenia.Jestem zdania,że wina zawsze leży po obu stronach.Naprawdę jest mi żal Twojej koleżanki,ale trzeba spojrzeć wstecz analizując ,jak to się stało....

Sylwia · Gość

Kochane Światełko, przykro mi bardzo, że Twoja przyjaciółka cierpi. To bardzo smutne. Będę się za nią modlić, aby była szczęśliwa.

lucynka

Dziekuje Wam. Jak Iwonka napisala, to nie takie proste. Tylko modlitwa zostala. Ona byla juz u psychloga, u kilku ksiazy, razem byli na krotkiej terapii ale problem ciagle powraca a zawsze jest nasilowy a okolicach duzych swiat koscielnych. Ojciec jej meza byl alkocholikiem wiec nidgy nie bylo latwo. Teraz kolejne pokolenie placi za pomylki Sad